Według medycyny biegu nie powinienem ukończyć. Całe szczęście, że do Agnieszki (pierwszy start i od razu z mega czasem) to nie docierało i od 6 km na maksa mnie motywowała, że to tylko ból (zapalenie mięśni międzyżebrowych) i nie ma co się nim przejmować, a jak stanę to w sumie nie zdążę dobiec na poród własnego dziecka :)
Dzięki Aga za pomoc na trasie. Aha, mimo bólu odcinającego oddech udało się życiówkę poprawić o kilka minut :) Organizacja imprezy na mega kosmicznym poziomie, na trasie kilka zespołów przygrywających zawodnikom (od ciężkiego rocka, przez symfoniczną nutę, po głuchoniemych bębniarzy). Rewelacja. I na sam koniec mega pokaz sztucznych ogni :) Na uwagę zasługuje również Małgorzata, która wykroiła czas 51:13 i wygrała mega nagrodę oraz Dariusz z czasem poniżej 50 minut. Brawo misiaczki :)
“Słowo zachęty podczas porażki jest warte więcej niż godzina pochwał po sukcesie”
Autor nieznany
... zobacz mój blog treningowy
Odwiedza nas 16 gości oraz 0 użytkowników.